Ależ ja jestem szczęśliwa :)
Napisałam pracę licencjacką, w piątek obrona i mam już czas na przyjemności :) A stresik już był nie mały... Jak tak pisałam i męczyłam się okrutnie to P. obiecał, że jak tylko się obronię to okna wybierzemy. No bo kolekcję Marcjanno z bólem serca, ale trzeba zmienić. Niby wszystko ok., ale razu jednego okno po prostu bez żadnej większej przyczyny wyleciało sobie. Nie pamiętam, czy już wstawiałam, ale dla przypomnienia drzwi z tejże unikatowej kolekcji. Ich tak szybko się nie pozbędziemy - nie zdarzyło im się wypaść :) ... jeszcze.. no i wejście dla zwierzaka mają...
Dziś idę powyrywać chwasty wokół brzózek - nikt się tego nie spodziewał, ale przyjęły się wszystkie oprócz jednej (oczywiście jeśli o przyjęciu się świadczyć mogą puszczone listki). Naprawdę będziemy mieć mały las :)
Deskowanie strychu już prawie zakończone. I to wszystko zasługa mojej rybki
A w między czasie ja zbierałam siły do pisania pracy (radość aż bije z oczu)
Dodatkowo P. z bratankiem cały czas w elektryce dłubią
No i ostatnio miałam bardzo miłą niespodziankę, bo zrobili oświetlenie górne salonu :) Postanowiliśmy dać trzy kable i zobaczymy co z tego kiedyś będzie. Na chwilę obecną planujemy trzy żarówki na 3 metrowych kablach dać. Narazie kable są krótkie, ale trzeba je od razu przedłużyć, żeby się nie zastanawiać w ciemno jakie jeszcze oświetlenie dodatkowe potrzebne będzie :)
Jest tak:
A będzie tak:
I zobaczymy co będzie ... tzn. dobrze będzie :)
P. bardzo chciał sam wybrać oświetlenie zewnętrzne. No i wybrał. Nie jest to szczyt moich marzeń, ale jemu się podoba, więc tak zostanie:
2 z przodu i 2 z tyłu. Kupował w sklepie internetowym i jakiś czas potem przyszła mu informacja, że wylosował w tym sklepie dodatkowo bon o wartości 50 zł do wykorzystania :) Miło. No to dobrał sobie wkrętarkę jakąś :)