Głuptaki dwa i już nie taka straszna bestia
Głuptaki, no bo kto normalny pół popołudnia spędziłby podziwiając nowiuśkie fundamenty, podlewając je, uśmiechając się do nich, planując gdzie stanie kanapa i zastanawiając się czy lepiej zrobić parapetówkę przed czy po malowaniu ścian?
Na początku była niezła niespodzianka. Pamiętacie może czarną Bestię, która dała się poznać już przy zalewaniu ław fundamentowych?
Wyjątkowo dobrze poznał ją Łukasz - nadal ma pamiątkę na nodze. Ja z Bestią też przyjaciółmi nie byliśmy. A tak szczerze to sama, bez obstawy Skarbka, na działkę bym nie weszła. Tak więc proszę sobie wyobrazić moje dzisiejsze zdziwienie (połączone ze sporą nutą przerazenia), gdy przymierzałam się do pamiątkowego zdjęcia na fundamentach a Bestia zaczęła mi na kolana wchodzić.
Od tego momentu jesteśmy prawdziwi friends, a Bestia to już nie Bestia tylko Dino
Co nie znaczy, że już odważę się sama na posesję wejść!
Nie wiem, czy tak dużo się wody leje ale zbyt nam się to podobało by przestawać A co tam, niech sobie beton pije.
I zapraszamy na salony
I stoi ta moja Sroczka i patrzy się w ten wianek i nie wiadomo co sobie tam myśli
a potem krzyczy do rury kanalizacyjnej i sprawdza czy echo jest ...
I bądź tu zdrowy. Całe życie z wariatami
-----------------------------------------------------
A na koniec odbyła się rodzinna narada z czego by tu dach robić
Narada odbyła się w miejscu naszej przyszłej altanki. Już czuć tam ten imprezowy klimacik