koniec maja i czerwiec 2013r.
Koniec maja to był bardzo ważny moment w życiu...hm w powstawaniu naszego domku. Zrobione zostały tynki wewnętrzne. Codziennie biegałam na budowę podglądać postępy prac, pięknie to wszystko się zmieniało. Wszędzie gładziutko i bielutko ... albo raczej szarutko ;) ale cudnie to wyglądało.
Po długich zastanowieniach stwierdziliśmy, że zrobimy tynki cementowo-wapienne, a w przyszłym roku, jak finanse pozwolą położymy na to gładź. Uff...decyzja podjęta ... do czasu :) Jednego dnia Pawła tata woła go do sąsiada, który całkiem niedawno robił u siebie tynki gipsowe. Paweł bez większego entuzjazmu poszedł obejrzeć i wrócił z wielkim uśmiechem na twarzy :) Spodobało mu się wykonanie. Potem okazało się, że Pan, który kładł te tynki robił jeszcze u paru innych osób na naszej ulicy i wszyscy byli zadowoleni.
I w ten oto sposób mamy zrobione tynki gipsowe knauf diamant. Póki co jesteśmy bardzo zadowoleni z podjętej decyzji, nie potrzebujemy dodatkowej gładzi, czyli koszty mniejsze :)) Zobaczymy, czy nadal będziemy tak zadowoleni jak zaczniemy malować ;) ale do tego jeszcze trochę czasu zostało.
Wejście:
Pochowane kable, coś pięknego ;)
Największa niespodzianka dla mnie to kuchnia. Od jakiegoś czasu narzekałam, że ciemno i ponuro w tej kuchni będzie. Po tynkowaniu okazało się, że widniutko i przyjemnie jest. Coś mi się wydaje, że będzie to moje kolejne ulubione miejsce w domku ;) i, o zgrozo, ostatnio gotowanie coraz bardziej sprawia mi przyjemność ;) Jest nadzieja, będę "dobrą" żoną.
Salon, pod względem "widności" też ujdzie. Choć nadal jestem zdania, że jedno dodatkowe okno by polepszyło sytuację, np. okno dachowe :) No ale na to już jest za późno, mogłam się bardziej upierać na etapie planowania.
Schody i góra:
I na koniec nasze podwórko :)